

Dawno nie było zupy więc bardzo proszę oto jest – zupa z kalarepy i młodych warzyw, bo lato w pełni, a lekkie dania są w zupełności wystarczające.
Czy Wy też macie tak, że chodzi za Wami jakiś przepis i choć okazji do wypróbowania go jest mnóstwo, to jakoś ciągle się nie składa? Dokładnie tak miałam z tą zupą. Przepis wpadł mi w ręce naprawdę dawno temu, ale albo kupowałam kalarepę i zamiast wrzucić ją do garnka pożerałam na surowo, albo akurat miałam smaka na coś innego, albo z lodówki powoli wychodził kalafior i zamiast zupy z kalarepy była inna. Na szczęście jak to mówią, co się odwlecze to nie uciecze. Sezon na kalarepę w pełni więc i na zupę przyszła pora.
Bazowym przepisem była oberiba czyli zupa z kalarepy rodem ze Śląska. Choć sama nazwa bardziej niż ze Śląskiem może kojarzyć się z Japonią to w gwarze śląskiej oznacza właśnie kalarepę.
Tradycyjna zupa z kalarepy jest zazwyczaj zabielana śmietaną lub zasmażką i dodaje się do niej kalarepkę razem z liśćmi. Z dwóch pierwszych składników zrezygnowałam, bo staram się ich nie używać w kuchni. Trzeciego po prostu nie miałam, bo kalarepę kupiłam prawie bez łodyżek. Śląską wersję robi się też na wywarze mięsnym – moja jest całkowicie warzywna, bo zależało mi na tym żeby była bardzo lekka, delikatna i idealna na lato.
ZUPA Z KALAREPY – NIEZBĘDNE SKŁADNIKI:
2 kalarepki
1 cebula
2 młode marchewki
2 młode pietruszki
pęczek koperku
1 łyżka masła
1/2 łyżeczki kurkumy (można pomiąć, ja dodaję bo lubię i smak i kolor, który nadaje potrawom)
1 łyżeczka lubczyku (użyłam suszonego, ale jeszcze lepszy będzie świeży , 1-2 gałązki powinny wystarczyć)
1,5 litra bulionu warzywnego
sól, pieprz – do smaku
WYKONANIE:
*kalarepę, ziemniaki i cebulę obrać i pokroić w kostkę
*pietruszkę i marchewkę pokroić w grubsze plastry
*na dnie rondelka rozpuścić masło podsmażyć cebulkę na złocisty kolor, dodać pozostałe warzywa i kurkumę
*zalać wszystko bulionem i gotować warzywa do miękkości
*dodać lubczyk i posiekany koperek – zagotować
*doprawić solą i pieprzem