

Przez ostatnie dziesięć lat osiągnęłam swój pierwszy szczyt w pieczeniu ciast i udało mi się w końcu zrobić ciasto marchewkowe – takie ładne, kształtne, pachnące i bez zakalca. Trochę czasu mi to zajęło, prób było sporo, a lądowań w koszu jeszcze więcej, ale widocznie nie można mieć talentu do wszystkiego. O ile zupy, makarony i sałatki wykręcam spontanicznie i zawsze są dobre, o tyle ciasta to dla mnie czarna magia – cały czas, niezmiennie, odkąd w ogóle zabrałam się za jakiekolwiek gotowanie. Niezależnie od tego czy trzymam się przepisu 1:1, czy próbuję po swojemu – w dziewięciu przypadkach na dziesięć coś idzie nie tak. Marchewkowe to wyjątek -wychodzi! Pora na kolejne – podobno łatwe, którego zepsuć się nie da. Brownie z burakiem – udało się za pierwszym razem i mam nadzieję, że podobnie będzie za kolejnym. Smakuje jak brownie, połowy już nie ma, bo największe łasuchy rzuciły się na nie jak wygłodniała szarańcza więc chyba niczego nie popsułam:).
BROWNIE Z BURAKIEM – SKŁADNIKI:
4 małe ugotowane buraczki starte na mniejszych oczkach
3 jaja
1/2 łyżeczki cynamonu
4 łyżki cukru trzcinowego
1/4 szklanki kakao
szczypta soli morskiej
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżki orzechów włoskich (potłuczonych drobno)
100 g gorzkiej czekolady (70%)
1 szklanka mąki
WYKONANIE:
*buraki, jajka, cynamon, sól, kakao i cukier dokładnie zmiksować
*w międzyczasie nagrzać piekarnik do 180°C
*mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia i orzechami, dodać do tego posiekaną czekoladę, następnie połączyć w buraczaną masą
*wymieszać wszystko dokładnie i przelać do masy wyłożonej papierem do pieczenia (forma 20 x 20)
*piec 25 min, kroić po ostygnięciu