

Mówili, że to się nie uda, a wyszło i to bardziej niż dobre. Ziemniaki hasselback z grilla może nie chrupią jak chipsy, ale za to smakują jak ziemniaki z ogniska i przepięknie pachną ziołami.
Dla mnie – osoby właściwie nie jadającej mięsa, jedynie okazjonalnie sięgającej po ryby, grille nie są specjalnie atrakcyjne. Oczywiście są boczniaki, cukinie, papryka i szaszłyki warzywne, ale ile można?
Do ziemniaków grillowanych miałam kilka podejść i nie wiem czemu tak późno wpadłam na to, że może jednak warto je ponacinać włożyć do szczelnie zamkniętej folii aluminiowej?
Metoda z folią jest najlepsza i najszybsza jeśli chcemy, żeby ziemniaki się nie zjarały, nie były za suche i zachowały cały smak ziół i przypraw, którymi zostaną potraktowane.

Próbowałam je wcześniej kroić w grube plastry, kłaść w całości na otwartej folii, robić coś a’la hiszpańskie patatas bravas nadziane na patyk od szaszłyków. Nie. Najlepsze są ponacinane dokładnie w taki sposób jak hasselbacki, natarte tym co nam najlepiej pasuje i zawinięte w folię. W takiej formie leżakują sobie na kratce, na mocno już rozgrzanym grillu ok. 20-30 minut ( w zależności od wielkości) i są idealne.
Dużo zależy też od samego ziemniaka. Nie każdy gatunek jest dobry na grilla, te mączne zupełnie odpadają. Metodą wielu prób i błędów znalazłam takie, które do tego celu nadają się idealnie. Okazuje się, że wczesne ziemniaki Lady Amarilla (można je dostać w Biedrze) są świetne do tego, żeby przerobić je na aromatyczne, grillowane pyrki. Mają zwartą strukturę i ładny żółty kolor w środku, a po obróbce termicznej wszystko trzyma się razem, jest kruche, a nie zamienia w jakąś niedobrą paciaję. Jeśli znacie jakiś podobny gatunek – dajcie mi znać, na pewno skorzystam.
Hasselbacki z grilla będą u mnie niewątpliwie rządzić w tym sezonie. Zaczynałam skromnie od kilku sztuk – na testy. Tymczasem rozmach jest coraz większy – ku uciesze gości kupuję je kilogramami. Tak szybko jak pojawiają się na talerzach znikają jedzone przez frakcje wege i nie wege, z równomiernym zachwytem po obu stronach i pytaniami „czy może jeszcze jest jakiś ziemniak?”.
Jak je robię? W najprostszy możliwy sposób, a właściwie dwa. Nie będę tu podawać bardzo dokładnych proporcji, bo robię to zawsze na oko. Musicie wyczuć i zachować jakiś względny umiar, ale raczej nie da się tego zepsuć. Podam więc – inaczej niż zwykle – ogólne składniki potrzebne do wykonania i moją metodę.

ZIEMNIAKI HASSELBACK Z GRILLA – SKŁADNIKI:
- kilka ziemniaków nadających się do pieczenia np. wczesne ziemniaki Lady Amarilla – ilość uzależniona od Waszego zapotrzebowania, ja mogę tylko podpowiedzieć, że 2 dużymi sztukami można się naprawdę najeść do syta
- kilka ząbków czosnku
- natka pietruszki lub suszony rozmaryn
- sól
- oliwa
- folia aluminiowa
ZIEMNIAKI HASSELBACK Z GRILLA – WYKONANIE:
- SPOSÓB PIERWSZY – Z NATKĄ PIETRUSZKI: ziemniaki szoruję, nacinam, dość cienko (wtedy szybciej się upieką) uważając, żeby nie dojechać do samego dołu i ich nie pokroić; natkę i czosnek drobno siekam, łączę z oliwą, solą i czosnkiem. Ile czego? To zależy jak lubicie – ja uwielbiam natkę więc jej nie żałuję. Na 6-8 sztuk daję cały dorodny pęczek, do tego 2 nieduże ząbki czosnku. Sól tylko do smaku i żeby trochę wyciągnęła z ziemniaków wodę – potem zawsze można sobie jeszcze dosolić jeśli ktoś lubi więcej. To wszystko mieszam i powstałym „pesto” nacieram dokładnie każdego ziemniaka, tak żeby w tych ponacinanych szczelinach też niczego nie zabrakło. Każdego ziemniaka z osobna zawijam w folię aluminiową.
- SPOSÓB DRUGI – Z ROZMARYNEM: dokładnie tak samo jak z pietruszką czyli szoruję i nacinam. Suszony rozmaryn łączę z oliwą, czosnkiem ( w tym wypadku kroję go w płatki, ale to chyba nie ma znaczenia) i solą. Reszta tak jak wyżej
To wszystko ląduje na rozgrzanym ruszcie w zawiniętej szczelnie folii. Zazwyczaj są gotowe po 20-30 minutach. W międzyczasie można sprawdzić jak się mają i czy są już wystarczająco miękkie. Jeśli chcecie mieć chrupiące można pod koniec tę folię porozwijać.
To są tylko inspiracje, sugestie, moje wielokrotnie już sprawdzone sposoby. Równie dobrze można je zrobić z innymi ziołami, albo podrasować jakimś sosem. Pełna dowolność!
Hasselbacki z grilla można traktować jako dodatek, albo jako danie samo w sobie – wtedy super sprawdzi się do nich jakieś smakowite pesto – np. z buraka, z rukoli, albo z czego tylko macie i lubicie.
Tradycyjnie zapraszam na mój INSTAGRAM, bo tam bywam prawie codziennie. Przy okazji jest szansa na to, żeby zobaczyć jak część dań i historii, które tu prezentuję powstaje oraz jakie perypetie temu towarzyszą.