

Wpisów ostatnio mało, gotowania jeszcze mniej. Praca nie może czekać dlatego zamiast mieszać w garach nadrabiam zaległości starając się wyprzedzić terminy ostateczne, a stołuję się na mieście. Ma to swoje plusy, bo dzięki takiemu stanowi rzeczy odkryłam kilka nowych, urokliwych miejsc – o tym następnym razem. Tęsknota za domowym, „swoim” jedzeniem narasta dlatego dziś, w biegu, poczyniłam szybkie co nieco : penne z tuńczykiem, pomidorami i oliwkami. Mniaaam!
SKŁADNIKI:
makaron (u mnie penne; według starego, gastro porzekadła 1 kubek suchego na osobę)
1 puszka tuńczyka w sosie własnym
1 puszka krojonych pomidorów
solidna garść czarnych oliwek
natka pietruszki
1 ząbek czosnku
sól, pieprz – do smaku
oliwa
parmezan lub inny ser do posypania
WYKONANIE:
drobno posiekany czosnek podsmażam na rozgrzanej oliwie, następnie wrzucam pomidory z puszki – całość duszę przez chwilę;dorzucam tuńczyka, wszystko dokładnie mieszam, doprawiam solą i pieprzem;dosypuję pokrojone oliwki;całość łączę z makaronem ugotowanym al dente (ja lubię taki bardzo al dente!), posypuję natką i serem i…gotowe!